Severus
najszybciej jak się dało posklejał z Poppy wszystkich członków
Zakonu Feniksa. Kosztowało go to resztę dnia i pół nocy. Także,
gdy wrócił już do swoich kwater, nie zdziwił się wcale, gdy nie
zastał swojego męża. Chociaż w głębi siebie miał nadzieję, że
ten wróci po swoich lekcjach, które tego dnia pewnie były całkiem
luźne w związku z przykrymi wydarzeniami.
Był zły, że
przeszkodzono im w tak ważnym zajęciu, zwłaszcza, że nie było aż
tak poważnie rannych i Magomedyczka powinna sobie sama poradzić.
Mówi się trudno. Było jeszcze dużo czasu do sfinalizowania
małżeństwa, nim stanie się ono nieważne.
Po bardzo
szybkiej wieczornej toalecie Snape położył się w łóżku, ale
sen jak zwykle nie chciał przyjść. Obiecał sobie, że nie będzie
używał środków wspomagających, ale był okropnie zmęczony. Z
westchnięciem opuścił łóżko i podszedł do drzwi prowadzących
do jego gabinetu. Miał pchnąć drzwi, kiedy one zostały w tym
samym czasie pociągnięte.
Przed drzwiami
stał Harry i na widok Severusa uśmiechnął się.
- Potter...
- Nie umiałem
zasnąć i... Ech... Postanowiłem przyjść do ciebie.
Snape
przesunął się na tyle, by chłopak wszedł do środka i zamknął
drzwi. Harry miał szczęście, że Severus dodał do zabezpieczeń
jego sygnaturę, inaczej nie mógłby wejść bez wyraźnego
zaproszenia.
Mistrz
odwrócił się w stronę chłopca, który w tej chwili zdejmował
buty i kładł się do łóżka. Położył się obok i obserwował
rozluźnionego męża.
Snape
zastanawiał się, czy Harry zdaje sobie sprawę z tego, że działa
na niego jeden z punktów kontraktu małżeńskiego. Był aktywny do
czasu pierwszego współżycia i sprawiał, że małżonkowie lgnęli
do siebie, mimo wcześniejszych niechęci. Czuł, że chłopak
spanikuje, gdy tylko będzie po. Ale teraz zamierzał korzystać,
skoro umożliwia mu to kontrakt.
Podniósł się
trochę na rękach i skradł mężowi pocałunek. Dotknął brzucha
chłopaka i poczuł pod ręką lekką wypukłość.
- Eee...
Trochę urosłem w tym miejscu – zająkał widząc jak Snape
wpatruje się w jego brzuch.
- Wiesz, że
będzie teraz coraz większy... W końcu to już czwarty tydzień.
Nie możemy dłużej zwlekać...
Harry
westchnął, ale nie był do końca pewny czy dlatego, że musiał
zniknąć, czy dlatego, że jego mąż lekko głaskał palcami jego
wrażliwą skórę. Sapnął, gdy do tego dotyku doszedł drażniący
język.
Po chwili
sypialnię wypełniły jęki, wydobywające się z ust Harrego
Potter'a.
Hermiona zastanawiała się, ile jeszcze ma czekać na tego, który ją uwięził. Przez te parę dni przyszedł do niej tylko raz i to na samym początku, i teraz dziewczyna zrobiłaby wszystko żeby z kimś porozmawiać. Skrzaty tego człowieka nie były zbyt rozmowne i tylko przynosiły jej posiłki i zabierały brudne naczynia. Hermiona próbowała uświadomić im, że nie muszą usługiwać czarodziejom, na co one tylko piszczały i szybciej znikały.
Hermiona zastanawiała się, ile jeszcze ma czekać na tego, który ją uwięził. Przez te parę dni przyszedł do niej tylko raz i to na samym początku, i teraz dziewczyna zrobiłaby wszystko żeby z kimś porozmawiać. Skrzaty tego człowieka nie były zbyt rozmowne i tylko przynosiły jej posiłki i zabierały brudne naczynia. Hermiona próbowała uświadomić im, że nie muszą usługiwać czarodziejom, na co one tylko piszczały i szybciej znikały.
Z tego
wszystkiego nie mogła skupić się na czytaniu. Zatrzymała się na
8 książce i nie mogła ruszyć się z miejsca. Tak bardzo
potrzebowała towarzystwa. Ludzie myśleli, że była z tych, co to
poza książkami nie widzą świata, a wcale tak nie było. Kochała
książki, ale mimo wszystko lubiła ludzi i musiała z kimś
podzielić się tą mądrością w nich zawartą.
- Ile mam tu
jeszcze czekać?! - krzyknęła w przestrzeń i opadła na łóżko.
Zanim jej
oprawca wszedł do pokoju Hermiona zdążyła już zjeść obiad i
deser, zrobić sobie popołudniową drzemkę i przeczytać kolejne 2
książki. Mężczyzna nadal się jej nie przedstawił, ale była
prawie całkowicie pewna, że to jeden ze Śmierciożerców, choć
nie widziała znaku i żaden z nich nie pozwoliłby jej siedzieć w
takim luksusowym pokoju tylko co najwyżej w lochu.
- Panno
Granger – zaczął, wyczarowując sobie niewerbalnie i bezróżdżkowo
wielki fotel i siadając na nim. - Jak się pani czuje?
Słysząc to
pytanie z ust porywacza Hermiona nie czuła się komfortowo. Czyżby
przez ten cały czas ją truł i teraz czekał na pierwsze oznaki
działania trucizny? Zrobiło jej się słabo i czarodziej
najwyraźniej to dostrzegł, bo podszedł do niej i położył rękę
na jej czole.
- Hermiono!
Popatrzyła na
niego mętnym wzrokiem, pochyliła się do przodu i... zwymiotowała
na jego wypolerowane buty. O dziwo mężczyzna nie zdenerwował się
na nią, tylko tak jak podczas wyczarowywania fotela, wyczyścił
brud i pomógł dziewczynie położyć się na łóżku.
Mógł uniknąć
tego wszystkiego, gdyby znowu grzebał jej w umyśle, ale obiecał
sobie, że zostawi jej trochę prywatności.
- Raz chciałem
być miły i odwróciło się to przeciwko mnie – wymamrotał,
kładąc Hermionie okład na głowę. - Chciałem z tobą
porozmawiać, ale widzę, że nie czujesz się na siłach. Przyjdę
później...
- Nie! -
krzyknęła dziewczyna, zanim się powstrzymała i zarumieniła się
uroczo. - Znaczy się... Czuję się dobrze, więc możemy
porozmawiać.
Tom uniósł
lekko brew i z powrotem usiadł na swoim fotelu, składając przed
sobą ręce i opierając na nich głowę. Siedzieli tak chwilę w
ciszy, nim Riddle uniósł głowę.
- Na początku
chciałem cie przeprosić za to, że ostatnim razem tak gwałtownie
wyszedłem. Zostałem pilnie wezwany i nie mogłem marnować czasu.
Hermiona
popatrzyła na niego jak rozzłoszczony Puszek, kiedy usłyszała
słowo „marnować”.
- Jak śmiesz?!
Najpierw mnie tutaj ściągasz, a potem twierdzisz, że przebywanie
ze mną i rozmawianie to marnowanie czasu! Dlaczego tu jestem?!
Tom patrzył
na nią beznamiętnie i nie poruszył się ani o cal.
- Skończyłaś
już? - spytał po chwili, dając Hermionie czas ochłonąć. - Nie
mogę na razie niczego ci powiedzieć, ale wierz mi, chciałbym móc
to zrobić. Właściwie to mam coś dla ciebie.
Dziewczyna
spojrzała na niego zdziwiona. Zastanawiała się co też on mógł
jej dać. Tom nie dał jej długo czekać. Po chwili pstryknął
palcami i na podłodze stały trzy różnej wielkości pudełka.
- Proszę –
uśmiechnął się i zostawił dziewczynę samą, żeby odpakowała
podarunki.
Hermiona przez
chwilę wpatrywała się w wychodzącego mężczyznę, ale po chwili
podeszła do pakunków.
Powoli
odpakowała najmniejszy. Był w nim złoty naszyjnik z wisiorkiem z
obsydianowym sercem i złote kolczyki z obsydianowymi oczkami.
Dodatkowo pierścionek z takim samym kamieniem.
W drugim
leżała para pięknych czarnych butów na wysokim obcasie. Hermiona
od razu przymierzyła szpilki i przeszła się parę kroków,
stwierdzając, że są to najwygodniejsze buty jakie kiedykolwiek
nosiła.
Ostatnie
największe pudełko skrywało najpiękniejszą suknię jaką
kiedykolwiek widziała. Była to rubinowa kreacja z szyfonu z
odkrytymi ramionami i rękawami powyżej łokci. Miała czarną
wstążkę w tali, którą wiązało się z tyłu.
Hermiona
błyskawicznie przebrała się w sukienkę i po założeniu dodatków,
przeglądnęła się w lusterku. Wyglądała całkiem dobrze, ale
miała wrażenie, że jednak czegoś jej brakuje.
Odwróciła
się na dźwięk otwieranych drzwi i podziękowała za prezent
młodemu Riddle'owi szczerym uśmiechem.
Riddle
podszedł do stojącej przed lustrem dziewczyny i jednym ruchem
sprawił, że jej spięte włosy spłynęły na jej ramiona. Odwrócił
ją do siebie i zlustrował całą od stóp do głów.
- Wyglądasz
pięknie!
Narcyza Malfoy była bardzo zła na swojego męża. Gdy tylko wrócił do domu, nie zamienił z nią prawie żadnego słowa. Oczywiście wiedziała, komu jako pierwszemu złożył spotkanie, lecz nie zamierzała pozwolić na ominięcie swojej osoby.
Narcyza Malfoy była bardzo zła na swojego męża. Gdy tylko wrócił do domu, nie zamienił z nią prawie żadnego słowa. Oczywiście wiedziała, komu jako pierwszemu złożył spotkanie, lecz nie zamierzała pozwolić na ominięcie swojej osoby.
Dzisiaj
chciała skorzystać z tego, co dawał im podpisany niegdyś kontrakt
małżeński. Wiedziała, że to będzie jedyna rzecz, która
wystarczająco zniszczy Draco.
Przygotowywała
się cały wieczór, w końcu nie kochała się z Lucjuszem od czasu
kiedy spłodził potomka. Potem zadowalała się seksem z przypadkowo
poznanymi ludźmi. Miała też kilkoro kochanków, których
regularnie zapraszała do dworu. Kochali się wtedy w takich
miejscach, gdzie Lucjusz mógłby ich nakryć. Chciała zobaczyć na
jego twarzy złość i zazdrość, ale wtedy jej nie widziała.
Dostrzegła ją jednak, kiedy zaproponowała małżeństwo Dracona z
jedną z sióstr Greengrass. Wtedy się zorientowała. Było to rok
wcześniej i teraz jeszcze bardziej nienawidziła Draco.
Wyperfumowana
i całkowicie naga ukryła się w sypialni męża pod zaklęciem
Kameleona. Czekała na niego prawie do północy i gdy tylko wszedł
do środka, rzuciła na drzwi zaklęcie, które sprawiało, że
wszystkie dźwięki stawały się bardziej słyszalne na zewnątrz.
Poczekała aż
mężczyzna będzie kładł się spać i po jego wyjściu z łazienki,
zdjęła z siebie zaklęcie.
Lucjusz nie
krył swojego zdziwienia. Żonę widział nago tylko na początku
małżeństwa i nie był to dla niego miły widok. Teraz oprócz
zdziwienia i obrzydzenia, zastanawiał się czego ona od niego chce.
I gdy tylko rzuciła się na niego, oświeciło go.
Zemsta. Tego
chciała. Chciała się zemścić, ale nie wiedział dlaczego.
Zaczęła się
do niego zbliżać, a on po prostu rzucił na nią mocnego
Expelliarmusa. Przeleciała pod ścianę, a huk był tak głośny, że
w mig w pokoju pojawił się oszalały ze strachu Draco.
Omiótł
spojrzeniem pomieszczenie i skierowała pytający wzrok na ojca.
Trochę zdziwił go widok gołej rodzicielki, ale widywał ją w
takich różnych stanach, że ten nie zrobił na niego większego
wrażenia.
Lucjusz
warknął rozdrażniony, co zwykle mu się nie zdarzało i pociągnął
chłopaka do wyjścia.
- Chodźmy
spać. Twoja matka do reszty oszalała.
Draco nie
pytał o nic więcej, tylko poszedł, chwycił ojca za rękę i
pociągnął w kierunku swojej sypialni.
Witam,
OdpowiedzUsuńpięknie, Harry lgnie do Severusa, choć mam nadzieję, że jak przestanie działać ta magia kontraktu to Harry nadal będzie pragnął być blisko Severusa....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńpięknie, po prostu piękne, Harry lgnie do Severusa, choć naprawdę mam nadzieję, że jak przestanie działać ta magia kontraktu to Harry nadal będzie pragnął być blisko Severusa....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńpięknie, Harry nam po prostu lgnie do Severusa, choć mam nadzieję, że jak przestanie już działać ta magia kontraktu to Harry nadal będzie pragnął być blisko Severusa....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hej,
OdpowiedzUsuńpięknie, Harry lgnie do Severusa, ale mam nadzieję, że jak przestanie działać ta magia kontraktu to Harry nadal będzie pragnął być blisko Severusa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia