26 kwietnia 2016

Rozdział 1

Od tamtego wydarzenia, minęły już 3 tygodnie. W tym czasie pogoda prawie w ogóle się nie zmieniła i nadal obficie padał deszcz. Większość zajęć, które zwykle odbywały się na dworze, zostało odwołanych, z powodu niesprzyjającej pogody. Harry Potter w głębi siebie bardzo cieszył się, że jak na razie, nie ma zajęć z Quiddicha, gdyż od tygodnia czuł się znowu bardzo źle.
Nie odszyfrował jeszcze, dlaczego od czasu swoich urodzin czuł się tak okropnie, ale do tamtych śmiesznych bólów głowy dołączyły jeszcze nudności, nasilające się w dzień i częste omdlenia.

Jedno z bardziej spektakularnych omdleń, miało miejsce na lekcji Transmutacji, prowadzonej przez opiekunkę jego domu. Tego dnia chłopak nie chciał w ogóle iść na lekcje, ale po długich namowach swoich przyjaciół, zdecydował się w końcu pójść. Oczywiście bardzo szybko tego pożałował, bo 15 minut po rozpoczęciu lekcji, tak mocno zakręciło mu się w głowie, że o mało co nie spadł z krzesła. Nauczycielka była bardzo wściekła, że przeszkadza jej w prowadzeniu lekcji i kazała mu wyjść za drzwi. Harry chciał wytłumaczyć, że to nie jego wina, lecz McGonagall nie pozwoliła mu dojść do słowa. Chłopak więc spakował swoje rzeczy i wstał ze swojego miejsca. Wolnym krokiem podszedł do drzwi i już miał chwycić za klamkę, gdy nagle pociemniało mu w oczach i zemdlał na oczach wszystkich. Obudził się wprawdzie po kilku minutach, ale pani Pomfrey już została poinformowana o jego wyczynie. McGonagall kazała zaprowadzić go do skrzydła szpitalnego, ale zaprotestował i obiecał dojść tam o własnych siłach. Oczywiście tego nie zrobił.
Harry nie żałował swojej decyzji, bo dobrze wiedział, że matrona nie pozwoliłaby mu tak szybko opuścić ambulatorium.

Teraz, gdy znowu czuł się okropnie, miał ochotę przeleżeć w łóżku cały dzień. Niestety mógł sobie pozwolić tylko na ominiecie pory śniadania, gdyż zaraz po nim miał lekcje Eliksirów, a Snape nie byłby zadowolony gdyby opuścił jego zajęcia, z których i tak był słaby.
Nastolatek zadrżał na przypomnienie sobie pierwszego szlabanu w tym roku szkolnym. Snape kazał mu czyścić sale po tym, jak jednemu pierwszorocznemu wybuchł kociołek. Lepka, zielona i bardzo śmierdząca maź, nie chciała się w ogóle usunąć. Musiał bardzo się natrudzić, żeby doczyścić pomieszczenie, a zajęło mu to aż 4 godziny. Na szczęście kolejne szlabany były już mniej męczące, być może to dlatego, że Snape zrozumiał, że chłopak już wystarczająco odpokutował, włamanie się do jego pracowni.
Gdy zostało mu już tylko 10 minut do rozpoczęcia lekcji, Harry pośpiesznie umył się i ubrał, po czym ruszył w stronę lochów. Droga była długa i niestety nastolatek spóźnił się na lekcję, co nie umknęło uwadze Snape'a.
- Pan Potter raczył zjawić się na mojej lekcji. Czyżbym musiał pokłonić się Złotemu chłopcu, za to, że zaszczycił mnie swoją obecnością...? - powiedział nauczyciel, krzyżując ręce.
- Przepraszam, sir. Zaspałem...
Nauczyciel zmierzył go wzrokiem i z irytacją w głosie rzekł:
- Siadaj! I dzisiejszym spóźnieniem, zarobił pan kolejny tydzień szlabanu. A teraz otwórzcie...
Harry westchnął w duchu. Już się zaczął cieszyć, że zostały mu tylko dwa tygodnie szlabanu, a tu Snape dorzucił mu kolejny. Chłopak dobrze wiedział, że za spóźnienie należy się kara, ale nie aż taka duża.
Potter siedział na tej lekcji z Ronem i choć naprawdę uwielbiał przyjaciela, to wiedział, że tak samo jak on, Ron nie potrafił tworzyć eliksirów.
Po godzinie zmagań z przepisem, chłopacy poddali się, gdyż pewne było, że to coś, co uwarzyli, nie nadawało się do niczego. Trochę bali się reakcji Snape'a, bo ten właśnie zaczął przechadzać się po klasie i sprawdzać postępy w gotowaniu mikstur. Sama receptura nie była jakoś skomplikowana, ale Ron w dodał jeden składnik o wiele za wcześniej i niestety całość nadawała się już tylko do wyrzucenia.
Severus Snape podszedł do ławki Harrego i Rona, i po jego minie chłopacy mieli pewność, że oberwie im się za zmarnowanie składników.
- Czy wy dwoje nie możecie zrobić jakiegoś eliksiru choć raz poprawnie...?! Czy to takie trudne, postępować według tego, co jest napisane w książce?! - warknął w ich stronę.
- A czy to nasza wina, że jest pan beznadziejnym nauczycielem?! - wymamrotał Ron.
Harry szturchnął go mocno łokciem, bo najwyraźniej rudzielec myślał, że nauczyciel go nie usłyszał, a Snape słyszał to bardzo wyraźnie.
- Minus 50 punktów od Gryffindoru, za impertynencję, panie Weasley. A ty Potter, na następnych zajęciach, usiądziesz z panną Granger.
Chłopcy do końca zajęć siedzieli bezczynnie. Ron zasnął i cicho pochrapywał, a Harry zaczął źle się czuć. Odliczał minuty do skończenia lekcji, ale jakby na złość, czas się prawie w ogóle nie zmieniał. Minuty dłużyły się i dłużyły, a lekcja przeciągała się niemiłosiernie.
Harry czuł robi mu się coraz bardziej słabo i chwycił w pośpiechu kant stołu, by mieć jakąkolwiek podporę. Jego głowa stawała się coraz cięższa, aż w końcu nastolatek zachwiał się tak mocno, że gdyby nie pomoc kogoś za nim, to spotkałoby go nieprzyjemne uderzenie o kamienną podłogę.
Wzrok mu się zamazał i nie mógł dostrzec, kto prawie przytula go do swej piersi. Było mu niezwykle wygodnie i prawie jęknął z zawodu gdy ciepło okalające jego plecy nagle zniknęło, a on sam został delikatnie położony na posadzce. Jego oczy, zasnute mgiełką, dostrzegły kilka głów pochylających się nad nim i jedną, profesora, górującą nad innymi.
Czuł chłód szkła, które Snape przystawił mu do ust. Z trudem przełknął zawartość fiolki i momentalnie zachciało mu się spać. Zastanawiał się, dlaczego kazano mu wypić coś, co tylko sprawiło, że odczuwał senność, ale nie mógł się nad tym dłużej zastanawiać, bo całkowicie zapadł w sen.


Severus przyglądał się bardzo dokładnie młodemu Potterowi. Coś w zachowaniu nastolatka mu się nie podobało. Zauważył to już na początku roku. Najpierw to dziwne włamanie do gabinetu. Nie było to nic, co nie zdarzyło się już wcześniej, ale fakt, że Gryfon znajdował się w tym stanie, było zastanawiające.
Od tamtego wieczoru spoglądał na nastolatka coraz częściej. Zauważył, chyba jako jedyny, jego z dnia na dzień coraz bardziej podkrążone oczy. Same ruchy chłopaka były jakby wymęczone i widać było, że niektóre czynności sprawiają mu wręcz ból.
Mimo woli Severus Snape zaczął martwić się o Harrego Potter'a. Nie nienawidził chłopaka, ale nie oznaczało to, że nagle zaczęło mu na nim zależeć. No, ale skoro nikt inny nie zauważył tych anomalii w zachowaniu Pottera, to on musiał się dowiedzieć, co takiego się dzieje.
Na śniadaniu znowu nie widział Złotego chłopca, co zdarzało się ostatnio coraz częściej. Severus zaczął się zastanawiać, czy naprawdę otaczają go tylko kretyni, którzy w ogóle tego nie widzą. Był zły, że nawet Albus nic sobie z tego nie robi i bez najmniejszych wyrzutów, z zapałem wcina kanapki z masłem orzechowym i galaretką.
Zaczął martwić się jeszcze bardziej, gdy po rozpoczęciu lekcji, nie zauważył nigdzie Gryfona. Prawie zaczął panikować, a był człowiekiem raczej spokojnym, lecz nagle Harry wszedł do klasy, lekko zdyszany, ale bez żadnych obrażeń. Ulga, którą poczuł Severus, była nie do opisania, a w zamian za takie strasznie nauczyciela, dał Potter'owi tygodniowy szlaban.
Ciężko mu było przyznać się przed samym sobą, ale czuł się o wiele lepiej, kiedy Potter siedział wieczorem u niego na szlabanie. Wtedy Snape mógł go jeszcze bardziej uważnie obserwować, co weszło mu już totalnie w nawyk.
Młody Weasley doprowadzał Severusa do szału swoją ignorancją i ogromną głupotą. Przez całą swoją karierę nauczyciel nie miał żadnego ucznia, tak tępego jak najmłodszy syn Weasley'ów. Nic nie robił na wszystkich lekcjach i jeszcze miał czelność pyskować. Snape musiał przenieść Harrego do kogoś bardziej kompetentnego niż Ron Weasley, a panna Granger była wręcz idealna osobą.
Nauczyciel eliksirów powrócił do oglądania uczniowskiej pracy, ale kątem oka wciąż obserwował Potter'a. W pewnym momencie zauważył jego dziwny ruch i gdyby nie wrodzony refleks Severusa, chłopak uderzyłby w kamienny parkiet.
Harry wyglądał w tamtej chwili bardzo źle i dla jego bezpieczeństwa, nauczyciel przywołał eliksir z jednej z szafek. Chłopak potrzebował porządnie się wyspać, bo najprawdopodobniej to dlatego jego stan był tak zły. Wypił posłusznie eliksir Słodkiego snu, choć tak naprawdę chyba nie do końca zdawał sobie z tego sprawę.
Severus odprawił resztę klasy i zadał długie wypracowanie na następną lekcję. Gdy już wszyscy opuścili salę, Snape wziął nastolatka na ręce i już miał za pomocą sieci Fiu przenieść się do Skrzydła szpitalnego, ale do głowy wpadł mu lepszy pomysł. Podszedł do pustej ściany i przyłożeniem różdżki otworzył tajemne przejście, prowadzące do jego prywatnych kwater.
Na miejscu położył Gryfona na swoim łóżku, obitym czarną satynową pościelą. Okrył go puszystym kocem, po czym podszedł do kominka, znajdującego się w salonie i rozpalił ogień. Chłód lochów został zastąpiony przyjemnym ciepłem. Z kominka dochodziło miękkie światło i rozświetlało kwatery.
Severus lubował się w kolorach swojego domu, jak i w wspaniałej czerni. Całe jego lokum zachowane było w tych właśnie kolorach. Salon, w całości pokrywał ciemnozielony dywan z srebrnymi nićmi, a wszystkie meble były koloru głębokiej czerni. Ściany w całych komnatach zachował swoją surowość, dzięki pozostawieniu ich w naturalnym kamiennym stanie. W salonie i sypialni stały dwa marmurowe kominki, a każde świeczniki były zrobione z prawdziwego srebra. Jedynym elementem całkowicie kojarzącym się z jego domem były klamki we wszystkich drzwiach. Miały one bowiem kształt węża, były w całości srebrne z szmaragdowymi oczami. Wbrew pozorom było to bardzo przytulne miejsce, a specjalny kącik w salonie z obitym czarną skórą fotelem i szafą pełną książek, był absolutnie ulubionym miejscem Severusa.
Właśnie tam skierował się Snape i postanowił poczekać, aż obudzi się chłopak. A żeby pozbyć się nadmiaru czasu, chwycił do rąk swoją ulubioną mugolską powieść, o najbardziej znanym wampirze świata.

Nie pociągają mnie hulanki, ani zabawy, czy inne swawole, nie tęsknię za słońcem, nie potrzeba mi ani blasku, ani światła. A mojego serca, któremu już tęskno do krainy umarłych, już nic nie jest w stanie pocieszyć. Kocham szarość, mrok i ciemność nocy, lubię być sam, a za najodpowiedniejsze towarzystwo uznaję własne myśli.

Severus niejako utożsamiał się z Hrabią. Tak jak on był bardzo samotny i nieszczęśliwy, choć wszystko ukrywał za maskami złości, szyderstwa i wyniosłości. Już dawno zamknął swoje serce, w obawie przed zawodem i bólem, bo tak naprawdę był mało odporny na ból serca. Kiedyś kochał, ale było to tak dawno, że prawie zapomniał jakie to wspaniałe uczucie. Jedyne co pamiętał to ból odrzucenia, gorycz porażki i wielki zawód samym sobą. Stracił wiarę w siebie i to być może na zawsze.
Severus pozwolił by jedna samotna łza spłynęła po jego policzku i chwilę później mocnym, nerwowym ruchem ją starł. Już dość uronił łez za młodu i teraz na starość, nie chciał więcej tego robić. Choć czasem zdarzały się chwile, gdy wszystko do niego wracało i wtedy było mu tak strasznie źle. Na szczęście zawsze mógł się wyżyć na jakiś głupich Puchonach albo Gryfonach, co zawsze poprawiało mu humor.
Mężczyzna przerwał swoje rozmyślanie, gdy usłyszał jak chłopak zaczyna się budzić. Podszedł do wejścia do sypialni i pstryknięciem palców rozpalił w środku wszystkie pochodnie.
Harry popatrzył na niego trawionym przez chorobę wzrokiem i momentalnie stał się dziwnie blady. Severus wiedział co to oznacza i szybko otworzył Potter'owi drzwi do łazienki.
Chłopak bardzo szybko wbiegł do środka i zwrócił wszystko co trzymał w żołądku, a chwilę później nauczyciel podał mu zioła na uspokojenie go, co przyjął z ogromną wdzięcznością.
- Jak długo jesteś chory? - spytał poważnie Snape, pomagając Harremu dojść z powrotem do łóżka.
- Od wypadku w pana pracowni wszystko się tylko pogarsza – powiedział, umiejscawiając się wygodniej w pościeli. - Co rano mam mdłości i ogólnie czuję się coraz gorzej.
- Być może to skutek twojej kąpieli, w tych wszystkich eliksirach. Musze sprawdzić, które z nich to spowodowało i zrobić potrzebne antidotum. To chwile potrwa, więc musisz tu trochę posiedzieć.
Chłopak pokiwał głową, a Severus od razu zaczął rzucać na niego różne zaklęcia. Najpierw te całkowicie standardowe, których używa pani Pomfrey u ambulatorium. Niestety niczego przydatnego się nie dowiedział. Harry ostatnio musiał źle sypiać, bo badanie wykazało wielkie przemęczenie, dodatkowo potrzebował witamin i miał poważną niedowagę, o której trzeba poinformować nauczycieli. Po skończeniu tych badań, wziął z półki swoje notatki i zaczął rzucać po kolei każde zaklęcie.
W pewnym momencie przez jego twarz przebiegł wyraz całkowitego przerażania, co nie umknęło uwadze Harrego.
- Profesorze? Czy coś jest nie tak...? - spytał ze strachem.
Podskoczył i uderzył głową o ramę łóżka, gdy profesor gwałtownie wybiegł z pomieszczenia.
Severus jak najszybciej pobiegł do gabinetu, aby się upewnić. Nie wiedział, jak mógł TO przeoczyć. Wpadł do środka i spojrzał na półkę i faktycznie nie było jej tam... Nie było jej też w tych które roztrzaskały się na podłodze.
- To niemożliwe... - wyszeptał w przestrzeń i opadł na kolana, chowając głowę w ramionach.

6 komentarzy:

  1. Ciekawe się zaczyna :) Idę czytać dalej..!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    więc jednak Severus się martwi i zauważył, ze Harry ostatnio inaczej się zachowuje, a ta jego reakcja szlaban, bo straszy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    Severus się jednak martwi i zauważył, że Harry ostatnio inaczej się zachowuje, a ta jego reakcja... szlaban, bo straszy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    jak widać, jednak Severus się martwi i zauważył, że Harry ostatnio inaczej się zachowuje, a ta jego reakcja boska... szlaban, bo straszy... haha
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    rozdział jest fantastyczny, jak widać Severus się martwi, zauważył, że ostatnio Harry ostatnio inaczej się zachowywuje... a to, szlaban bo straszy było boskie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Betway Casino - Dr. Maryland
    The betway 상주 출장마사지 casino is owned and operated 강원도 출장마사지 by the Gila 이천 출장안마 River Indian Community. The casino was first opened in 1996. 구미 출장안마 The 경산 출장마사지 casino is owned and operated  Rating: 3.8 · ‎5 reviews

    OdpowiedzUsuń