11 września 2016

Rozdział 4

Harry był totalnie znudzony. Właśnie zaczął się weekend, a on kompletnie nie wiedział, co ma robić przez najbliższe dwa dni.
Pogoda nie dopisywała, gdyż ciągle było zimno i mocno padał deszcz, więc nie mógł nawet wyjść gdzieś z zamku. Nawet cotygodniowa wyprawa do Hogsmade została odwołana, więc nawet tam nie mógł się zabawić. Na te weekend żaden z nauczycieli nie zadał zadnie, a na kolejny tydzień był tylko test praktyczny z Wróżbiarstwa, czyli coś na co NIKT się NIGDY nie uczył.
Potter nie miał nawet z kim porozmawiać, ponieważ jego przyjaciółka Hermiona, wyjechała z samego rana na jakąś konferencję. Poprzedniego dnia była okropnie nieznośna i nie mówiła o niczym innym, tylko o wyjeździe. Chłopak nawet nie chciał się zastanawiać, jak bardzo byłaby załamana jego przyjaciółka, gdyby Dumbledore nie dałby jej zgody. Ale na szczęście dyrektor był tak samo rozentuzjazmowany jak sama Hermiona.
Nawet Snape odpuścił mu szlaban. W ogóle nauczyciel gdzieś zniknął, bo nie było go od dnia poprzedniego. Nie żeby Harry się przejmował czy tęsknił, po prostu uważał, że towarzyszenie magowi co wieczór było całkiem miłe i chyba tego najbardziej było mu żal. Snape starał się dawać mu takie zadania, żeby w żaden sposób nie zagrażały jego życiu czy zdrowiu. A także dziecka.
Dziecko... Harry nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Cholernie bał się wszystkiego, a w szczególności tego, że nie da sobie rady i Severus odbierze mu możliwość życia z nim. Niby dopiero dowiedział się o ciąży, ale już w pewnym sensie przywiązał się do tej istotki.
Chłopak niechętnie spojrzał na zegarek, który kupił sobie w jednym z magicznych sklepów i z radością stwierdził, że za chwilę zacznie się obiad. Nie sądził, że ranek minie tak szybko, nawet przy takiej nudzie i nawet nie wiedział, że jest tak bardzo głodny.
Pośpiesznie wyszedł z pokoju i zaczął przeciskać się przez tłum uczniów.
- Harry! Co się tak ciśniesz...?! - wytknął mu Dean, śmiejąc się z tego co robi chłopak.
- Dean, już ja cie znam. Pewnie jak usiądziesz obok mnie, to w sekundę wszystko zniknie ze stołu. Muszę się pośpieszyć chodzący przewodzie pokarmowy... - pokazał mu język i zbiegł ze schodów, kierując się w stronę Wielkiej sali.
Na miejscu nie było zbyt wielu uczniów, ale za to na miejscach siedzieli wszyscy nauczyciele. No prawie, bo Snape'a nadal nie było. Sam dyrektor stał przy mównicy i jakby czekał aż wszyscy się zjawią.
Dopiero po kwadransie zostały zajęte wszystkie miejsca. Nikt nie odważył się zaczynać, gdy Dumbledore nadal stał. Czarodziej wyglądał jakby miał do powiedzenia coś przerażającego i Harry zaczął mieć złe przeczucia.
- Drodzy uczniowie! - zaczął bardzo poważnym tonem. - Mam dla was smutną wiadomość. Zaginęła jedna z naszych uczennic.
Zaczęły się szumy. Wszyscy zastanawiali się, kogo mag miał na myśli. Sądzili, że skład uczniów w ogóle się nie zmienił. Każdy czekał aż dyrektor wyjawi, kto został porwany.
- Panna Hermiona Granger została porwana przez zwolenników Lorda Voldemort'a.
Nastała długa cisza, a chwile później dało się słyszeć płacz kilku Gryfonek. Harry czuł się jakby ktoś uderzył w niego młotem. Zaczął bardzo szybko oddychać i od tego kręciło mu się w głowie.
Przez szum w głowie dolatywały do niego pojedyncze słowa. Widział, jak ktoś próbuje go złapać, zanim zaczął osuwać się pod ławkę. Nie wiedział kto to, bo mroczki przysłoniły mu pole widzenia.

Gdy tylko wylądowała, wiedziała, że coś jest nie tak jak powinno. Znajdowała się w pokoju, to akurat nie było niczym nadzwyczajnym, ale fakt, że ów pokój miał nałożone bariery w oknach i drzwi zamknięte, był dość dziwny. Rozumiała, że trwa wojna i ważne jest bezpieczeństwo ludzi, ale bez przesady, używanie takich środków wskazywało na wręcz szaleńczy sterach.
- To niemożliwe – wymamrotała w przestrzeń, kiedy po dotknięciu kieszeni, zorientowała się, że nie ma w niej różdżki. - Schowałam ją tam... Jestem tego pewna!
Tak zaabsorbowana szukaniem różdżki Hermiona, nie zauważyła, że nie jest już w pokoju sama. Dopiero głośne chrząknięcie sprawiło, że zamarła i spojrzała na intruza.
Stał przed nią młody i najbardziej przystojny mężczyzna jakiego kiedykolwiek widziała.
- Miło, że tak o mnie myślisz – usłyszała i zarumieniła się, opuszczając głowę w dół. - Cieszę się, że nareszcie mogę cię poznać. Czekałem na to bardzo długo.
Hermiona zaskoczona, spojrzała na niego znowu.
- Kim jesteś?!
- Jeszcze się nie domyśliłaś... - zmarszczyła brwi na te słowa. - Wytęż umysł, moja droga. Oboje wiemy, że to potrafisz.
Dziewczyna zaczerwieniła się wściekle, usłyszawszy drwinę. Już miała krzyknąć na tego bezczelnego mężczyznę, ale zdała sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej to właśnie on posiada jej różdżkę. Nie mając jej była całkowicie bezbronna i zabicie jej było bardzo łatwe.
- Och Hermiono...! Nie wydaje ci się chyba, że zapraszałbym cie tutaj, tylko po to, żeby cie zabić. Uwierz mi, gdybym chciał to zrobić, zrobiłbym to od razu, a nie marnowałbym czas na rozmowę.
- Tak więc, dlaczego tu jestem? - wyszeptała.
Mężczyzna podszedł do niej i położył swoją dłoń na jej policzku. Zarumieniła się i odtrąciła jego rękę. Jego twarz wyraźnie spochmurniała.
- Dowiesz się w swoim czasie! - wysyczał i teleportował się z pomieszczenia.
Przez chwilę patrzała się w miejsce, gdzie chwilę wcześniej stał, a po chwili z westchnieniem opadła na łóżko, stojące obok.
Dopiero teraz mogła przyjrzeć się pomieszczeniu, w którym przebywała. Przeważały w niej kolory nieba. Nie było ich bardzo dużo, co sprawiałoby, że całość wydawałaby się śmieszna, a kilka dobrze wyglądających ze sobą odcieni. Wszystkie meble były zrobione z ciemnego, matowego drewna. Nad łóżkiem z białą pościelą, wisiał lekki jak poranna mgiełka baldachim, spięty wstążką przy ramach łóżka. Jedną ze ścian w całości pokrywał regał, wypełniony po brzegi książkami. Hermiona już z daleka dostrzegła kilka znajomych tytułów i kilka tych co od dawna ją interesowały, a których nie ma w zbiorach Hogwartu. Z lekkim wahaniem podeszła do szafki i przejechała palcami po brzegach książek. Wyczuwała magię zaklętą w księgach i wyjęła jeden tom z półki.
Trzymając opasłą księgę w dłoniach, wróciła na łóżko i pogrążyła się w lekturze.

- Tom...
- Tak, Severusie?
- Wiesz, że nie możesz jej tu wiecznie trzymać... - westchnął Mistrz, spoglądając na swojego przyjaciela.
Lord Voldemort warknął rozdrażniony. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego postępowanie było wyraźnym rzuceniem wyzwania dla drugiej strony, ale nic nie mogło powstrzymać go przed uprowadzeniem nastolatki.
Od czasu kiedy się odrodził, zaczął bardziej interesować się światem. Dużo nadrobił i bardzo chciał poznać Harrego Pottera i jego uroczą przyjaciółkę. Spotkanie tego pierwszego było już tylko kwestią czasu, po tym, co stało się z nowym eliksirem Severusa i jego stanowczą „propozycją” małżeństwa. Już nie mógł się doczekać. Od wielu lat chciał powiedzieć mu prawdę o sobie, ale brak ciała skutecznie mu to utrudniał. Miał nadzieję, że chłopak uwierzy mu i ich stosunki się zmienią.
Problem miał z Hermioną. Zaimponowała mu swoim wielkim intelektem, a on kochał wiedzę i lubił ludzi, którzy ją posiadają. Niestety nie było wielu takich osób. Hermiona może miała w sobie odrobinę zarozumialstwa i jej wiedza była w większości tylko nauczoną na pamięć regułką, ale on sam wiedział, jak odpowiednio pokierować taką osobą, żeby stała się kimś bliskim jemu. Wtedy nic na świecie nie będzie stało jej na drodze do marzeń. Oczywiście najpierw musiał ją złapać, a to okazało się proste, w końcu żaden inteligent nie opuściłby takiej okazji. Zdziwiło go troszkę to, że Dumbledore nawet nie sprawdził prawdziwości tego zebrania, tylko ze śmiechem na ustach pozwolił jej pojechać.
Tom wiedział, że starzec jest szalony ale mimo wszystko o głupotę go nie posądzał.
- Kiedy zamierzasz jej powiedzieć? - zapytał Snape, upijając trochę wina z kieliszka.
- Wszystko w swoim czasie. Jeśli zrobię to teraz, nie uwierzy mi. Nie chcę żeby się mnie bała. Musi mi najpierw zaufać...
- Nie wiem czy ci zaufa po tym, jak ją uwięziłeś – przerwał mu.
- Z tego co wiem, nie czuje większego zagrożenia. I wiem, że zrobiłem na niej dobre wrażenie! - uśmiechnął się.
Severus popatrzył na Toma jak na największego idiotę.
- Przestań się puszyć! Zachowujesz się jak jakiś... - urwał.
- No powiedz...!
- Jak jakiś MALFOY! - Tom parsknął śmiechem i nawet Snape pozwolił sobie na lekki uśmiech.
- Nie mogę udawać skromnego, gdy wyglądam TAK idealnie! Powinieneś być z siebie dumny Sev. Zrobiłeś coś naprawdę spektakularnego.
- Ale nie muszę o tym trąbić na prawo i lewo... - wstał gwałtownie. - Muszę już iść. Pewnie pod moją nieobecność starzec doprowadził do ruiny ten zamek. Mam wrażenie, że jestem tam jedynym normalnym człowiekiem.
Po wyjściu Severusa, Riddle przez chwilę jeszcze popijał wino, siedząc przed palącym się ogniskiem. Myślał chwilkę i po chwili już wiedział, jak przekonać do siebie dziewczynę.
- To nie będzie trudne.

Severus wrócił do sowich kwater. Było już dość późno i stwierdził, że pójście teraz do dyrektora będzie bezsensu, więc postanowił złożyć mu wizytę dopiero rano.
Po wieczornej toalecie od razu położył się do łóżka, ale sen nie nadszedł. Zamiast tego powróciły do niego wspomnienia z jego ostatniej rozmowy z Potter'em. Z Harrym... Z Harrym Potter'em, który nosił w sobie jego dziecko. Dziecko znienawidzonego nauczyciela. To brzmiało wręcz komicznie.
Severus po części bał się tego, jak to wszystko się potoczy. Wiedział, że Harry nie będzie zadowolony z tego, co jeszcze postanowił Severus. Źle zareagował na wzięcie ślubu, jak miał zareagować po opuszczeniu Hogwartu...
Snape miał nadzieję, że chłopak zrozumie, dlaczego muszą to zrobić i nie będzie robił żadnych problemów. Teraz najważniejsze było jego życie i życie ich dziecka. I Severus był wstanie poświęcić wszystko, aby ta dwójka była bezpieczna. Nawet jeśli oznaczałoby to zamknięcie chłopaka i odebranie mu różdżki do czasu rozwiązania.
Westchnął ciężko i wstał z łóżka. Narzucił na siebie swój płaszcz i postanowił przejść się po szkolnych błoniach. To w pewien sposób uspokajało go, a w tej chwili bardzo tego potrzebował.
Bardzo szybko pokonał schody i długie korytarze, i po kilku minutach przechodził już przez bramę budynku.
Zatrzymał się na chwilę i wziął głęboki oddech, napełniając płuca chłodnym, świeżym powietrzem. Już miał zacząć swój spacer, gdy dostrzegł w oddali lekkie światło. Podążył w jego stronę, gotów odjąć temu komuś co najmniej 100 punktów i przydzielić długi szlaban.
Gdy był już tylko kilka kroków od celu, dostrzegł jedną, samotną postać. Przyjrzał się i rozpoznał w niej właśnie Potter'a.
Harry siedział skulony na wilgotnej trawie i spoglądał w księżyc. Jego różdżka leżała porzucona kilka centymetrów od jego stopy i to ona raz po raz oświetlała twarz chłopaka. Severus domyślił się, że jego magia wariuje pod wpływem jakiś głębokich emocji i dopiero po kolejnym rozjaśniającym błysku ujrzał ślady łez na policzkach chłopaka.
Nie trudno było domyślić się, co było powodem tego wszystkiego i Severus bardzo chciał powiedzieć chłopakowi prawdę i zapewnić go, ze jego przyjaciółce nic nie grozi, ale wiedział, że nie mógł. Harry nie był gotowy na prawdę, a nawet jeśli mógłby się dowiedzieć, to nie można byłoby o tym mówić w takim miejscu.
Snape podniósł różdżkę Pottera i schował ją do jednej kieszeni w płaszczu, po czym podniósł niekontaktującego z otoczeniem Harrego i zabrał ze sobą do lochów.  

7 komentarzy:

  1. Jest....! Nareszcie, nie umiałam się doczekać. Zaciekawił mnie bardzo fragment o Tomie i Hermionie jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się ich dalsza historia. Czekam na kolejny rodziła!
    Mam nadzieje ze szybko go dodasz!
    Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh... Biedny Harruś! Ale Snape? Przechodzi samego siebie! Martwi się o "Bezmyślnego-Chłopca-Który-Przeżył? Oj, Matyldo kochana!
    Voldi... Słabo cię widzę, chłopie! Porywać dziewczynę którą kochasz? TSA... Bardzo przekonujące!
    czekam na dalsze rozdziały, oczywiście.
    Dużo veny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    tak właśnie myślałam, Tom Riddle nie jest właśnie taki jak wszyscy myślą, ciekawe jak Harry zareaguje na te nowiny....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    rozdział wspaniały, no Tom Riddle nie jest wcale taki jak wszyscy myślą, jestem bardzo ciekawa reakcji Harrego na nowony...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdziały, jak się okazuje  Tom Riddle wcale nie jest taki jak wszyscy o nim myślą, jestem bardzo ciekawa reakcji Harrego na te nowiny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    bardzo wspaniały rozdziały, okazuje się, że Tom Riddle nie jest wcale taki jak inni o nim myślą, ocho jestem bardzo ciekawa reakcji Harrego na te nowiny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Baccarat | Online and In-Game Betting - Wolverione
    It's the most popular card 인카지노 game. you're playing worrione against real dealers, and it's easy to make a bet by playing against real dealers. 샌즈카지노

    OdpowiedzUsuń